- Drukuj
- 23 Jul 2012
- News
- 44866 czytań
- 5 komentarzy










Faust, twórca projektu, udzielił naszemu portalowi krótkiego wywiadu dotyczącego tworzenia Reduxów.
Skąd pomysł na odnowienie Bajtków?
Z ich braku - podczas każdej z przeprowadzek z mieszkania do mieszkania, w których metodycznie ubywało mi starych czasopism, aż w sumie zostałem z niczym. Ładnych parę lat temu trafiłem na RetroReaders z ich kolekcją magazynów. Niestety materiały zeskanowane mają najczęściej to do siebie, że jakościowo zbliżone są do tego, co się skanowało - stąd ich jakość, zwłaszcza tych starszych numerów, jest dla mnie niewystarczająca. A tu już krok do tego, aby rozebrać skan na czynniki pierwsze i ponownie złożyć, starając się zachować wygląd oryginału (ale też zaingerować tam, gdzie uznałem to za konieczne lub nieszkodzące).

Jak wygląda praca nad reduxem, co należy robić?
Praca w zasadzie niczym się nie różni od standardowego procesu składu, z uwzględnieniem narzuconej makiety i nieprzygotowanych plików tekstowych. W pierwszej kolejności stary numer w bitmapie trafia do oprogramowania OCR, potem następuje pierwsza korekta, czyli usuwanie błędów najczęściej związanych z miejscami, których algorytmy programu nie są w stanie sobie poradzić (czasami ogranicza się to do drobnych poprawek - kropka na przecinek, a czasami trzeba uzupełniać całe akapity), następnie materiał jest wlewany na kolumnę i uzupełniany materiałem graficznym, jeśli jest taka możliwość nowym a najczęściej recyklowanym ze starego numeru (np. rysunki techniczne są wykonywane na nowo, "zapchajdziury" p. Podulki koloryzowane jeszcze raz), największym problemem są zdjęcia redakcyjne, które po prostu nie są do odzyskania - np. zdjęcia z Targów, imprez czy też wywiadów, są nie do odtworzenia, a jakość materiału jest wybitnie niezadawalająca. Gdzieś w międzyczasie przetwarzam także zamieszczone listingi - postępowanie z nimi jest dokładnie takie same jak z tekstem, z tym, że jest z nimi znacznie więcej pracy - ocr'y wybitnie nie lubią wydruków zamieszczanych w gazetach, najczęściej próbując je interpretować a to jako tabele, a to jako błędy. Największą upierdliwością jest wyszukiwanie znaków "zero i jeden", które programy, w końcu do konwersji tekstu, a nie komend dla komputerów interpretują jako "l" i "O". I to w zasadzie jest tyle, w normalnym cyklu produkcyjnym wysyłałbym plik do drukarni, tutaj przygotowuję PDF'a. Ostatnia kosmetyka to dodawanie odsyłaczy wewnątrz dokumentu.

Jak długo trwa praca nad jednym numerem? Czy to jest projekt jednoosobowy?
Z tym bywa różnie, czasami numer wymaga naprawdę minimalnego wkładu pracy, czasami trzeba mu poświęcić znacznie więcej uwagi. Praca nad numerem może trwać paredziesiąt godzin, jak i parenaście. Najwięcej dłubania jest z mapami, najmniej z tekstem.
Sam skład/grafika to praca jednoosobowa, we sprawdzanie listingów i poprawki techniczne zawsze staram się wprowadzić osoby, które w danej platformie czują się najlepiej. Przez długi czas finalną korektę listingów wykonywał Andys (były newsman z EmuDreams.pl), w ostatnim numerze kwestie rysunków technicznych rozwiązywał Duddie (ze speccy.pl), w pracach nad reduksami pomagał także Ramos i osoby z AtariOnLine (Bluki).
Dziękuję za wyjaśnienia oraz życzę kolejnych sukcesów w projekcie Redux!
Z Faustem kilka zdań zamienił Krystian WłosekZachęcamy do dyskusji na temat Reduxów na naszym forum.





Zaloguj się , żeby móc zagłosować.