- Drukuj
- 13 Jun 2019
- Gry
- 8949 czytań
- 0 komentarzy
Strzelanki to bardzo liczny i jednocześnie różnorodny gatunek gier komputerowych. Można wydzielić w nim wiele podgatunków w zależności od kierunku przesuwu ekranu, rodzaju scenerii, widoku na miejsce akcji itp. Jednym z takich podgatunków są celowniczki, czyli gry polegające na strzelaniu do wrogów przy pomocy widocznego na ekranie celownika. Celowniczki mogą wydawać się grami łudząco do siebie podobnymi, ale wbrew pozorom często bardzo się od siebie różnią. I nie mam na myśli zastosowanej grafiki, ale samego sposobu gry. Przejdźmy zatem do małego przeglądu celowniczków.
Na początek gry, które można nazwać celowniczkami klasycznymi. Jedyne na co gracz ma wpływ to ruch celownikiem i strzelanie. Sceneria w tle jest nieruchoma lub porusza się niezależnie od gracza. Najsłynniejszym, jak mi się wydaje, przedstawicielem tej grupy jest Operation Wolf. Dostajemy do ręki UZI i trochę granatów. Naszym zadaniem jest eliminacja określonej liczby wrogich żołnierzy i pojazdów. Sceneria przesuwa się w poziomie, a na ekranie jest gęsto od przeciwników. Strzelając trzeba uważać, bo w tłumie znajdują się też sanitariuszki i zakładnicy - do nich nie powinno się strzelać. Akcja jest dość absurdalna, bo jak pojedynczy żołnierz (nawet w kamizelce kuloodpornej) może przetrwać ostrzał z wozów pancernych i helikopterów? Gra zdobyła popularność i doczekała się kontynuacji w postaci Operation Thunderbolt. Wprowadzono do niej trochę nowych elementów: jednoczesna gra dwóch osób, oprócz etapów z poziomym scrollingiem również etapy z prostym 3D (ruch w głąb ekranu). Absurdalność akcji wzrosła, bo tym razem jesteśmy m.in. ostrzeliwani rakietami przez samoloty. Kolejny celowniczek z operacją w tytule, czyli Operation Hanoi, nie jest trzecią częścią serii, ale niskobudżetowym naśladownictwem. Technicznie jest to cofnięcie się do Operation Wolf, czyli etapów z wyłącznie poziomym przesuwem ekranu. Jeszcze jeden niskobudżetowy tytuł, to L.A. Drug Bust. W zasadzie nic ciekawego z wyjątkiem jednej rzeczy - scrollingu pionowego występującego na zmianę z poziomym. Element innowacji zawiera również Predator 2. Oprócz celownika na ekranie widać zarys postaci, którą steruje gracz (niestety nie można jej przesuwać). Dzięki temu zabiegowi niebezpieczne są tylko strzały trafiające w postać gracza, a nie jak w innych grach trafiające "w cały ekran". Poza tym Predator 2 to standard, czyli poziomy scrolling tła.
Moorhuhn: First Blood to spectrumowa wersja popularnej swego czasu gry, polegającej na strzelaniu do kurczaków. Gra jest bardzo kolorowa i ma kilka rodzajów rozgrywki, ale jej podstawowa wada to tylko jedna i do tego nieruchoma sceneria. Powoduje to, że gra szybko się nudzi. Ciekawym scenariuszem wyróżnia się Action Force 2. Gracz osłania żołnierza wchodzącego na szczyt budynku. Żołnierz jest nieuzbrojony i sam nie poradzi sobie z napotkanymi zagrożeniami (wrogowie, spadające przedmioty). W grze sceneria nie jest przesuwana, ale składa się z wielu nieruchomych ekranów. Zdecydowanie najlepszym klasycznym celowniczkiem dla Spectrum jest, moim zdaniem, Space Gun. Akcja dzieje się w kosmosie i dotyczy krwawego starcia z obcymi. Do dyspozycji jest kilka rodzajów broni, sceneria przesuwa się w poziomie i w głąb ekranu (i to w obrębie jednego etapu). Grafika bardzo kolorowa i szczegółowa - przeciwnikom można odstrzelić poszczególne części ciała. Na końcach etapów czekają bossowie.
Przejdźmy teraz do gier z różnymi urozmaiceniami w stosunku do celowniczków klasycznych. Prohibition pozwala nam wziąć udział w strzelaninie pomiędzy policyjnym snajperem i gangsterami. Obszar gry jest spory i nie mieści się na ekranie, więc możemy go przesuwać w wybranym kierunku. Ciekawostką jest możliwość chwilowego ukrycia się przed strzałem wroga. Bardzo podobną grą, jest Lee Enfield Space Ace. Znów mamy przesuwany przez gracza obszar, ale tym razem kosmiczny i niestety z bardzo niewyraźną grafiką. Cop Out to kolejne starcie policji z gangsterami. Sceneria jest nieruchoma, ale za to postać, którą sterujemy jest widoczna na ekranie i można ją przesuwać. Dzięki temu, oprócz strzelania do przeciwników, można też unikać trafień. Na identycznej zasadzie oparta jest gra Cabal. Policjanta zastąpił żołnierz rzucony gdzieś na terytorium wroga, etapów jest więcej i można niszczyć elementy scenerii. W westernowe realia przenosi nas Shoot Out. Kowboj, którym sterujemy jest widoczny na ekranie, można nim poruszać, ale tym razem tło jest ruchome. Gra polega na tym, że idziemy w prawo i jeśli na ekranie pojawi się przeciwnik, to zatrzymujemy się i próbujemy go ustrzelić. Nie jest to łatwe, bo celownik lekko się huśta. Nie wiem czy bohater gry jest pijany, czy ma po prostu niepewną rękę. Podobny sposób gry zastosowano w The Living Daylights, z tym że akcja jest bardziej dynamiczna, a celowanie pewniejsze.
Wśród gier zaliczanych do celowniczków są też takie, które na pierwszy rzut oka celowniczkami nie są. Na przykład Flyer Fox - z pozoru wygląda na prosty symulator lotu. Widok z kabiny pilota, na ekranie wskaźniki i zegary. Samolotem można sterować i oczywiście strzelać. Zadaniem gracza jest eskortowanie lecącego na północ jumbo-jeta. Co jakiś czas pojawia się grupa myśliwców, które próbują go zniszczyć. Oczywiście trzeba temu zapobiec niszcząc wrogie samoloty. I tu okazuje się, że Flyer Fox to w gruncie rzeczy nie symulator, tylko celowniczek. Wszystko sprowadza się do najechania celownikiem na wrogi samolot, zaczekaniu aż system go namierzy i wystrzeleniu rakiet. Możliwość lotu w dowolnym kierunku to ściema - tak naprawdę lecimy cały czas na północ, a skręcając obracamy się tylko wokół własnej osi (odległość od jumbo-jeta jest stała). Bardzo znany tytuł, czyli Star Wars, wiele osób pamięta zapewne jako latanie X-Wingiem. Tymczasem jest tam tylko strzelanie przy pomocy celownika. Lot odbywa się automatycznie i nie można zmienić jego kierunku (czasem tylko lekko skorygować kurs żeby ominąć przeszkodę). Kosmiczne klimaty odnajdziemy też w grze Glass. Na okładce kasety widnieje napis "alien strike simulator", ale "celowniczek" jest bliższy prawdy. W grze występują dwa rodzaje strzelania. Pierwszy to lot w głąb ekranu, w którym strzelamy do wrogów widocznych przed nami, a scenerię możemy przesuwać w lewo lub w prawo (celownik jest nieruchomy, więc chcąc wycelować trzeba skręcić całym pojazdem przesuwając jednocześnie scenerię). Drugi to strzelanie z ruchomym celownikiem do przesuwającego się poziomo statku kosmicznego. Gra jest dynamiczna i ma całkiem niezłą grafikę, jak na rok wydania (1985). Oprócz strzelania jest jeszcze etap z jazdą w stylu Deathchase, ale prostszy niż oryginał.
Wszystkie opisane do tej pory gry łączy sposób sterowania - klawiatura lub joystick. Zupełnie inaczej wygląda to w przypadku celowniczków w salonach gier, gdzie do strzelania służy specjalny pistolet. Czy na Spectrum można postrzelać w ten sam sposób? Można. W 1989 roku na rynek trafiły dwa pistolety przeznaczone dla Spectrum - Defender Light Gun i Magnum Light Phaser. Defender otrzymał wsparcie tylko od firmy Code Masters, która wydała dla niego 6 gier, z czego 3 to celowniczki: Billy The Kid, Bronx Street Cop i Jungle Warfare. Firmowany przez Amstrada Magnum był sprzedawany jako samodzielny produkt oraz dołączany do Spectrum +2 i +3 w zestawie Action Pack. Liczba dostępnych gier jest większa, ale nie oszałamiająca. Oprócz pięciu znanych już z Defendera wydano jeszcze 9, w tym 8 celowniczków. Dwa z nich to tytuły znane wcześniej i przystosowane do współpracy z pistoletem: Operation Wolf i The Living Daylights. Reszta to gry napisane specjalnie dla Magnum: Lord Bromley's Estate, Missile Ground Zero, Q's Armoury, Robot Attack, Rookie i Solar Invasion. Część gier napisanych dla Defendera i Magnum ukazała się także w wersji "bezpistoletowej", czyli z obsługą klawiatury lub joysticka.
Na zakończenie warto wspomnieć, że strzelanie przy pomocy celownika pojawia się czasem gościnnie w grach, których do celowniczków nie zaliczamy. Zwykle jest to jeden z etapów stanowiący urozmaicenie akcji na ekranie. Przykładowe tytuły to Rambo 3, RoboCop, Hostages, Fist+, Combat School i The Untouchables.
Piotr "PopoCop" Szymański
Artykuł autorstwa Piotra "PopoCopa"
Szymańskiego został wydany na licencji Creative
Commons Uznanie autorstwa - Użycie niekomercyjne - Bez utworów
zależnych 4.0 Międzynarodowe License.
W oparciu o utwór
dostępny pod adresem http://speccy.pl/articles.php?article_id=59
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.